poniedziałek, 18 lipca 2016

Cokolwiek powiem...

Okay, stało się. To znaczy jeszcze formalnie jestem w związku, ale jeśli:
a) Twój facet nie odzywa się do Ciebie od 6 dni
b) w miesiącu macie więcej cichych dni niż tych normalnych
c) on zakłada konto na jakimś badoo-badziewiu i ustawia tam zdjęcie profilowe!!!
d) pstryka sobie selfie po wizycie u fryzjera, wrzucając przy okazji profilówkę na FB, gdzie nigdy wcześniej zdjęć nie lubił/nie robił/usuwał
e) siedzi na FB do 3 rano (nie, żeby stalker ze mnie był czy coś...)
f) odznacza się (co prawda po kłótni, ale jednak) ze wszystkich waszych zdjęć, jakby miał 15 lat i chciał się oficjalnie kogoś wyrzec

... to chyba oznacza, że mogę zacząć myśleć o sobie jak o singielce. AGAIN. Zaczynam wierzyć w to, że to tylko ze mną jest coś nie tak. Bo że coś jest, to wiem, ale do tej pory zawsze powtarzał mi, że oboje nie jesteśmy normalni. Teraz wychodzi, że on jednak jest i to typowym samcem idiotą. Ale cóż poradzić? Żołądek odmawia posłuszeństwa, serce wali jak szalone, telefon już niedomaga z powodu przeglądania non stop tych samych wspólnych zdjęć. Ale w głowie biją się dwa głosy - koleżanki i siostry: "SZANUJ SIĘ". Tyle razy wyciągałam rękę, że chyba już wystarczy. Chociaż chciałam mu żoną być, dzieci rodzić i nawet lubiłam to uczucie, mimo że było dla mnie kompletnie nowe.

Najgorsze jest to, że naprawdę myślę, że on chce zmusić mnie swoim zachowaniem do tego, bym to zakończyła. JA. Bo on najzwyczajniej nie ma do tego jaj. Źle to świadczy o mojej umiejętności dobierania sobie partnerów, ale.. Cokolwiek powiem zabrzmi to żałośnie.